Chociaż w Polsce 33% małżeństw kończy się rozwodem, młodzi podejmujący decyzję o wspólnym życiu nie biorą pod uwagę, że to oni znajdą się w tej grupie. Pomimo tych statystyk ludzie zawierają małżeństwa z nadzieją i ufnością, że dobrze wybierają. Nawet jeśli jest to już kolejne ich małżeństwo. Jest kilka okoliczności, w których najczęściej pojawia się kryzys. Kryzys małżeński „dwuletni”. Pojawia się w okresie ok. 1-2 lat od wspólnego zamieszkania. W tym okresie małżonkowie/partnerzy często mają wrażenie, że już nie są sobą tak bardzo zafascynowani. Namiętność nieco opada a to, co wcześniej było „uroczą osobliwością” staje się „wkurzającym nawykiem”. Ten kryzys w małżeństwie związany jest bezpośrednio z wzajemnym chemicznym przyzwyczajeniem. Przez pierwszy okres związku (okres ten może się wydłużać, jeśli kontakty nie są codziennie) poznajemy się biochemicznie. Unikalny zapach, feromony drugiej osoby działają na nas pobudzająco, wzbudzając pożądanie i powodując motylki w brzuchu. Z czasem przyzwyczajamy się do tego zapachu i przestajemy na niego tak żywo reagować. To właśnie wtedy „trzeźwiejemy”, mamy wrażenie, że różowe okulary spadają nam z oczu i niejednokrotnie dochodzimy do wniosku, że „to jednak nie ta/nie ten”. Warto jest wiedzieć, że o ile o namiętność można dbać o tyle nie ma możliwości, abyśmy nie przyzwyczaili się do feromonów stałego partnera. Spadek pożądania z tym związany jest nieunikniony. Choć miło jest trwać w zauroczeniu, to wyobrażam sobie, że moglibyśmy być wyczerpani taką dawką emocji. Dzięki temu przyzwyczajeniu do feromonów partnera odzyskujemy zdrowy rozsądek, jesteśmy w stanie zacząć dbać o nasze granice, o budowanie wspólnego życia w osadzeniu w wartościach. Dopiero teraz widzimy partnera w pełni, razem ze słabościami i dopiero teraz możemy zaakceptować go/ją. Kryzys w związku 7 letnim. Po okresie zauroczenia przychodzi czas na „docieranie się”. Para zaczyna umawiać się na różne rzeczy, uzgadniać, tworzyć wspólne wizje i plany. Dajemy sobie samym i sobie nawzajem czas, aby dopasować się, nauczyć się żyć razem. Zwykle startujemy ze sporą dawką ciekawości, otwartości, cierpliwości, gotowości negocjacji i energii. Jeśli jednak „docieranie się” trwa długo, albo kolejne wyzwania przychodzą falami, często dochodzi do zmęczenia tą nieustanną pracą. Przecież miało być tak łatwo i przyjemnie! Czyż w bajkach nie żyją sobie „długo i szczęśliwie”? Rozstania w tym okresie często są powodowane pragnieniem łatwiejszej drogi, bez konieczności wypracowywania kolejnych i kolejnych rozwiązań. Faktem jest, że w niektórych parach ten proces przechodzi łatwiej a niektórych bardziej burzliwie. Nie jest jednak wcale powiedziane, że w kolejnej relacji ten proces przejdzie łatwiej… Czasem to my potrzebujemy się tego dopiero nauczyć. Kryzys w małżeństwie po pojawieniu się dziecka. Małżeństwo się zawiera, potem jest fajnie. Potem pojawiają się dzieci i – bach nie ma relacji! Aż do momentu aż najmłodsze dziecko nie skończy 8 lat. To taki przerysowany obrazek tego, co się dzieje w związku, gdy pojawiają się dzieci. Ester Pharel mówi wręcz o paradoksie seksu. Seks jest najprzyjemniejszym zwieńczeniem bliskości, jedności w relacji. Niekiełznaną energią, pragnącą wyłączności, bezpieczeństwa, niepewności i pożądania. A w wyniku tego seksu powstają dziecko. Które angażuje uwagę, sprawia, że rodzice się nie wysypiają, że są zmęczeni i sfrustrowani. Kobieta w ciąży i po narodzinach potrzebuje otoczenia opieką, troską, wsparciem, ciepłem i oczekuje tego od partnera, który wcześniej, żeby ją zdobyć, musiał się wykazać drapieżnością, pomysłowością, inicjatywą. Mężczyzna traci uwagę swojej kobiety, zaprzątniętej teraz bardziej opieką nad maluszkiem i nic dziwnego, że też traci pewność, co do miłości wybranki. Para w pierwszym okresie po narodzinach dziecka w naturalny sposób przestaje się koncentrować wyłącznie na sobie. Skupia się na maluszku. Z czasem niedostatek uważności na siebie nawzajem może doprowadzić do wniosku, że… miłość się wykruszyła. Jeśli jesteście na tym etapie, warto jest sobie uświadomić, że początkowo będziecie potrzebowali wdrożyć się do roli rodzica i wówczas mniej przestrzeni będziecie mili dla siebie nawzajem. Z drugiej strony warto jest, nawet gdy opieka nad maluszkiem dostarcza wielu trudów, zatrzymywać się codziennie chociażby na krótkim przytuleniu, kilku słowach wsparcia i miłości. Puste gniazdo i pusty związek. Efekt pustego gniazda dotyka niemal każdych rodziców. Po latach wspólnego życia i troszczenia się o rodzinę, cisza w domu bywa szokiem. Większość rodziców potrzebuje czasu, aby się z tą nową sytuacją oswoić i w niej odnaleźć. Czasem jednak małżonkowie uświadamiają sobie wówczas coś jeszcze. Że przez lata zaniedbywali relację i oddalili się od siebie. Stali się sprawnie współpracującym zespołem, lecz niekoniecznie bliskimi przyjaciółmi. Bogdan Wojciszke opisuje 3-składnikową koncepcję miłości, a razem z nią etapy, przez jakie może przejść związek. Ostatnim z etapów jest związek pusty: wspólne zobowiązania czy powiązania, przy braku namiętności i intymności. Do takiego etapu dochodzą te pary, które w natłoku zadań, odpowiedzialności, pracy, albo z powodu skierowania 100% uwagi na wychowanie dzieci, rok po roku odsuwały się od siebie. Dopóki dzieci są w domu, niedostatek bliskości małżeńskiej może być niedostrzegalny. Relacja z dorastającymi dziećmi, wspieranie ich, rozmowy z nimi pozwalają spełniać potrzeby, które zwykle kierujemy też do współmałżonka. Kiedy jednak dzieci się wyprowadzają, samotność i wyizolowanie boleśnie dają się we znaki. Są trzy najczęstsze ścieżki, którymi pary idą, jeśli spotka ich ten kryzys. Pierwsza to rozwód. Czasem małżonkowie tłumaczą, że „wcześniej by się rozstali, ale nie chcieli tego robić dzieciom” lub, że „już nic nas ze sobą nie łączy”. Druga prowadzi do stagnacji, przyzwyczajenia się do tego, jak jest i dopasowania się. Małżonkowie idący tą ścieżką często szukają spełnienia potrzeb społecznych w relacjach duchowych, rodzinnych i z przyjaciółmi. Trzecia zaczyna się od uświadomienia sobie, że mogłoby być w relacji inaczej i prowadzi przez poznawanie się na nowo, naukę tego, jak pełniej i szczęśliwiej być razem. Kryzys w małżeństwie to szansa na rozwój. Wymienione przeze mnie okresy nie wyczerpują listy trudniejszych okresów czy kryzysów, które mogą spotkać parę. Nie ma co się oszukiwać: kryzys w małżeństwie to trudny czas, pełen wyzwań, bólu i trudnych przeżyć. Równocześnie jednak zachęcam, aby spojrzeć na nie, jako na naturalne momenty zwrotne, dzięki którym ma szansę pojawić się rozwój, zmiana, coś dobrego.
małżonków w kryzysie w ramach poradnictwa rodzinnego. Rozważania i wnioski prezentowane w tym artykule oparto na hermeneutycznej analizie tekstów, obserwacji uczestniczącej i sondażu diagnostycznym. Słowa kluczowe: kryzys małżeński, poradnictwo rodzinne, porozumiewanie się w małżeństwie Abstract:Na początku małżeństwa nawet drobne różnice zdań nie przeszkadzają prawdziwej miłości i wzajemnej fascynacji. Gdy dopada nas proza codziennego życia, a różowe okulary przesłoni szarość codziennych dni- ekscytacja opada i zaczynamy dostrzegać, że coś się zmieniło. To co kiedyś nam się w nim tak podobało- zaczyna nas drażnić. W drastycznych przypadkach on się zmienia. Widzimy, że np. woli spotkania z kolegami, zbyt dużo pije, słucha we wszystkim swojej mamy, nie interesuje się domem albo okazał się pracoholikiem. To są chociaż konkretne powody- na które możesz zrzucić oznaki pojawienia się kryzysu. Co jednak jeśli on jest pracowity, interesuje się domem, jest dobrym ojcem, nie ma nałogów, nie bije, nie krzyczy, nie ogląda się za innymi kobietami, nie zdradza? Wszystko jest niby w porządku, ale czujesz że coś się zmieniło. Chodzi o małe słówko ”niby”. Myślisz, że w tobie. Może nawet czujesz się winna? Bo przecież on się stara. Ty za to tracisz siły i jesteś coraz bardziej obojętna. Nie rozmawiacie tak często jak kiedyś, nie potraficie siedzieć godzinami i patrzeć sobie w oczy, właściwie wcale sobie nie patrzycie w oczy i jakoś rzadziej, albo wcale, razem wychodzicie. Sfera seksualna nie istnieje, bo nie masz żadnej ochoty na seks. Monika teoretycznie nie miała powodu, żeby się rozwieść. Mąż się starał i ją kochał. Wiedziała o tym. Jednak Monika była coraz słabsza i wyczerpana, straciła chęć do życia. Ja już dalej tak nie mogę- mówiła. Wracam do domu, patrzę na niego i zaczynam się dusić. Jeśli czegoś nie zrobię, to uduszę się w tym związku. Z zewnątrz wszystko wygląda idealnie. Wszyscy znajomi i sąsiedzi myślą, że masz wzorową rodzinę. To dlaczego ty się nie potrafisz tym cieszyć? I jakoś nie umiesz docenić tego co masz... Czy na pewno jesteś normalna? I co z tobą nie tak? Znasz takie sytuacje? Pewnie tak. Po kilkunastu latach małżeństwa- wbrew pozorom są dość częste. Wcale nie jesteś nienormalna, nie jesteś też wyjątkiem. Życie. Szara codzienność. Jak zwał– tak zwał. To kryzys– czytasz sobie w poradnikach. Dlaczego pojawia się kryzys w małżeństwie? O małżeństwo trzeba dbać. Gdy przychodzą trudności i proza dnia codziennego, przestajemy zwracać uwagę na siebie i koncentrujemy się na sprawach materialnych, często na dzieciach. Jak poznać, że w małżeństwie zaczyna się, czy trwa już kryzys? Czy lepiej sobie uświadomić, że coś się zawaliło i próbować to naprawiać, czy lepiej biernie czekać mając nadzieję, że „samo się ułoży”? Otóż takie konflikty same się nie rozwiązują, ale samo ich uświadomienie, że są i ochota na ich naprawienie”- już dużo dają. Przeważnie kryzys odczuwamy jako brak bliskości. Zauważamy, że tak silne kiedyś więzi- coś zablokowało, albo nawet przecięło. Czujesz, że małżeństwo cię ogranicza, po prostu dusisz się. Masz ochotę wyjechać daleko, jak najdalej... Zmienić swoje życie. Ale oczywiście powstrzymują cię dzieci. Aż w końcu zaczynasz myśleć, że może... już go nie kochasz. Jesteś przerażona. Gdy napomkniesz o rozstaniu- on nie chce o tym słyszeć. Może grozić, że nie odda dzieci, że nie wyobraża sobie życia bez ciebie i jak odejdziesz to się zabije. To szantaż emocjonalny i nie można dać się w niego wciągnąć. Jednak większość kobiet w takiej sytuacji zaczyna wątpić, daje sobie spokój. Nie chcą walczyć o dzieci, a tym bardziej mieć „na sumieniu” jego życie. Co zrobić? Nie widzisz wyjścia z tej sytuacji. Tkwisz w niej, powoli umierasz, bo coraz mniej ci się chce. Miewasz zmienne humory. Starasz opanować emocje, ale gdy tylko jesteś sama, albo bierzesz prysznic to płaczesz, płaczesz, płaczesz. Czujesz coraz większą pustkę, która paraliżuje i której nic nie może zapełnić. Powoli przestaje cię interesować dom. Nie lubisz nawet tam wracać. Psychologowie mówią o kryzysie małżeńskim, który pojawia się pierwszy raz po ok. 5 latach małżeństwa. Oznaki kryzysu w małżeństwie Istnieje wiele symptomów sygnalizujących małżeński kryzys. Jak je rozpoznać? Rzadki, albo nawet całkowity brak seksu. Przeważnie to kobieta nie chce kontaktu. On w zasadzie może uprawiać seks bez poczucia bliskości i całkowitego zrozumienia, ale ty nie możesz się zmusić. Jak masz mieć ochotę na seks, skoro nie czujesz bliskości? Początkowo on nalega i próbuje wymusić seks, a potem jeśli kocha- to zgadza się na taką sytuację. Tylko zawsze do czasu. W końcu ci to dosadnie wypomni, albo zaliczy „skok w bok”. Brak czułości. Nie całujecie się i nie przytulacie za często, albo nawet wcale. Bo on przestał cię pociągać fizycznie. Może przestał dbać o siebie. Pewnie myśli, że już nie musi się starać. Zgania to na brak czasu. Niestety wszystko dostrzegasz, bo różowe okulary spadły i widać już tylko szarą rzeczywistość. Przestało ci zależeć na jego opinii. Nie zależy ci na tym co on sobie pomyśli o tobie, czy o tym co robisz. W zasadzie jest ci wszystko jedno. On przestał mieć ciekawe zainteresowania. Dodatkowo nie ma żadnych nowych pasji. Nie rozwija się. Masz wrażenie, że emocjonalnie utknął gdzieś na etapie 20 latka. A ty czujesz się inaczej i 40 latek o cechach 20 latka już cię nie pociąga. Wprawdzie jeśli cię skrytykuje– to zaboli, bo nikt nie lubi być krytykowany. Ale nie zależy ci na tym, żeby zyskać jego podziw, czy akceptację w tym co robisz. Nie masz ochoty na wspólne wyjścia. Tak naprawdę wolisz iść z koleżanką, ze znajomymi, niż z nim. Z nim jest bowiem przewidywalnie i nudno. Poza tym siedząc z nim myślisz o domu, on cały czas rozmawia o praktycznych rzeczach, o domu albo o pracy. Co jeszcze trzeba zrobić, co ogarnąć, co z dziećmi. A Ty zwyczajnie się z nim nudzisz. Nawet kino odpada, bo okazało się, że on woli inne filmy niż ty. A na niektórych potrafi nawet zasnąć. Wprawdzie na początku znajomości ci to nie przeszkadzało, ale teraz zaczęło cię strasznie denerwować. Przestałaś być o niego zazdrosna. A kiedyś byłaś. Wprawdzie jeśli traktujesz współmałżonka jak własność (on jest moim mężem/ ona jest moją żoną) to zazdrość może się pojawiać, ale na zasadzie „to jest moje- nie oddam innym swojej zabawki”, nie pozwolę zrobić z siebie idiotki, która da się zdradzać. Natomiast na płaszczyźnie uczuciowej, w ogóle cię tak naprawdę nie obchodzi, że on może się z kimś spotkać, czy flirtować. Sama też masz na to czasami ochotę. Od dawna nie widziałaś zachwytu w jego oczach i nie słyszałaś komplementów. Narzekasz na niego innym. Pół biedy jeśli narzekasz zaufanej przyjaciółce i wiesz, że ona mu nie powtórzy. Jednak kobiety często krytykują i narzekają na mężów przy nich. Myślą że on w ten sposób się zmieni i opamięta. Nic bardziej mylnego. Przeważnie on się wkurzy i obrazi na ciebie. Zranisz męską dumę, która kocha być chwalona. Trudno, zasłużył sobie na to– myślisz. Przecież nie przesadzasz i mówisz tylko szczerą prawdę. Pamiętaj- to tylko twój punkt widzenia. On z pewnością widzi to inaczej. Ile osób- tyle różnych obrazów i subiektywnych ocen sytuacji. Nie ufasz mu tak jak kiedyś. Masz wrażenie, że nie mówi ci wszystkiego. Często jest zamyślony. Wiesz, że cię nie zdradza, bo nie ma nawet kiedy. Poza tym nie pilnuje komórki. Ale jest często nieobecny myślami, że nie masz pojęcia o czym on tak rozmyśla. Może coś planuje, może coś ma na sumieniu, ale nie chce ci o tym powiedzieć. A kiedyś mówiliście sobie wszystko. Czujesz jakbyś mieszkała z obcym człowiekiem. Wprawdzie wszystko o nim wiesz, ale emocjonalnie czujesz chłód, którego nie można nie zauważyć. Śpicie w jednym łóżku, ale osobno. Każde z was ma nawet swoją kołdrę. Zasypiacie i budzicie się więc osobno. Jakoś nie masz siły i nawet ochoty się do niego przytulić. A kiedyś nie wyobrażałaś sobie nocy bez wtulenia się w niego. Przestaliście mieć wspólne osobiste tematy do rozmów i właściwie to rozmawiacie już tylko o przyziemnych sprawach. To symptom prozy dnia codziennego, kiedy sprawy formalne i materialne biorą przewagę nad tymi duchowymi. Rozmowy ograniczacie do listy zakupów, dyskusji o dzieciach i zdawkowej relacji o zdarzeniach w pracy. Nie mówicie o tym co czujecie, że jesteście smutni, że coś was ucieszyło, co wam się spodobało. Po co, jak on i tak cię nie rozumie... Jeśli zaobserwowałaś w swoim małżeństwie którąś z powyższych sytuacji to prawdopodobnie w twoim związku zagościł już kryzys. Spokojnie zastanów się: Czy kochasz męża i chcesz z nim być ?lub Czy męża nie kochasz, ale jesteś z nim dla dobra swoich dzieci, czy może chcesz być z mężem, bo zapewnia ci utrzymanie, czy chcesz być z mężem, bo boisz się być samotna? Te powody mogą się łączyć ze sobą. Zawsze podejmij próbę rozwiązania kryzysu Jeśli myślisz, że go nie kochasz, zastanów się dlaczego tak uważasz. Miłość to nie tylko „motylki w brzuchu”, ale również stan złości i zniechęcenia. I można sobie radzić z tymi uczuciami. W każdym razie warto spróbować. Chociaż czasami prościej „pójść na łatwiznę”, czyli zaangażować się w inny związek i zauroczyć obcym mężczyzną niż podejmować wysiłek. Ale dojrzałość nie polega na porzucaniu problemów, ale próbach ich rozwiązania.Rutyna w małżeństwie może oznaczać brak namiętności, niechęć do seksu, brak spontanicznych decyzji, nudną, szarą codzienność. Często rozmowy prowadzone są według schematu, który skupia się bardziej na wymienianiu informacji niż na prowadzeniu ciekawego dialogu. Im wcześniej rozpoznasz oznaki kryzysu w związku, tym lepiej. Masz wtedy jeszcze szansę, by zareagować i walczyć o zagrożoną miłość. Kryzys nie musi bowiem kończyć się rozpadem związku! Wiele problemów można rozwiązać, stawiając im czoła, dlatego wczesne dostrzeżenie niebezpieczeństwa jest niezmiernie ważne. Dowiedz się, jakie są oznaki kryzysu w związku! Szukasz porad dotyczących kryzysu w związku? Przydatne będą także artykuły: 1. Dlaczego kłótnia może wpływać pozytywnie na związek? 2. Różne etapy związku – jak wyglądają 1. Brak wsparcia Zdarza się, że Twój mężczyzna zaczął uchylać się od obowiązków domowych, ignorując zasady partnerstwa? A może Twoja partnerka straciła zainteresowanie życiem domowym i nie poświęca czasu rodzinie? Coraz częściej przychodzi późno z pracy i tłumaczy się zmęczeniem, gdy prosisz o pomoc, np. przy odrobieniu z dziećmi zadań domowych. Mimo tego zawsze znajduje wystarczająco dużo czasu i energii na swoje hobby lub spotkania ze znajomymi. Jeśli taka sytuacja trwa już jakiś czas, daj partnerowi jasno do zrozumienia, że taa sytuacja jest dla Ciebie nie do przyjęcia. Uświadom mu, że jego pomoc i wsparcie są dla Ciebie bardzo ważne i poproś, by postarał się wrócić do wcześniejszych przyzwyczajeń. Twój ukochany lub ukochana może nie zdawać sobie sprawy z tego, że postępuje niewłaściwie i, jeśli nie zareagujesz, Wasz problem będzie się pogłębiał. 2. Słabnący szacunek Oznaką kryzysu w związku jest również słabnący obopólny szacunek. Co świadczy o takim stanie? Przykładem może być sytuacja, kiedy Twój partner przesadnie krytykuje Cię w towarzystwie rodziny lub znajomych; naśmiewa się z Twoich wad lub w nieuprzejmy sposób upomina. Zwróć wtedy uwagę, że takie zachowanie Cię rani i sprawia, że Cię to poniża. Poproś swojego partnera lub partnerkę, by nie stawiał Cię więcej w takiej sytuacji i z wszelkimi pretensjami zwracał się bezpośrednio do Ciebie. Rozmowa i szczera komunikacja mogą zdziałac cuda. Spróbujcie też przyjrzeć się przyczynom konfliktu, być może te uwagi, choć wyrażone w nieodpowiedni sposób, są uzasadnione? 3. Emocjonalna presja „Jeśli tego nie zrobisz, to zobaczysz!” – takie słowa można interpretować jako uzależnienie miłości od zachowania partnera. Zdarzyło ci się je słyszeć? Emocjonalny szantaż nie zawsze bywa wyrażony tak bezpośrednio i świadomie. Czasem kryje się on w próbach wywołania poczucia winy za to, że na przykład, zdaniem partnera, zbyt często spotykasz się ze znajomymi, zaniedbujesz dzieci i dom, wydajesz wspólne pieniądze na swoje przyjemności (ubrania, gadżety). Celem emocjonalnej presji jest wymuszenie na Tobie zachowania zgodnego z oczekiwaniami partnera lub partnerki, a jej efektem frustrujące poczucie, że na miłość musisz sobie zasłużyć. W takiej sytuacji należy uświadomić najpierw sobie, a potem partnerowi, jak krzywdzące i niesprawiedliwe jest takie zachowanie. Szczera rozmowa może pomóc przywrócić równowagę w Waszym związku, a próba poprawy powinna pomóc uporać się z tą niebezpieczną oznaką kryzysu. 4. Brak komunikacji Brak komunikacji jest jedną z poważniejszych oznak kryzysu w związku. Twój partner przestaje opowiadać Ci o swoich przeżyciach, przemyśleniach i uczuciach, często bywa zdenerwowany, dystansuje się, staje się niedostępny. Twoja partnerka stała sie skryta i już nie dzieli się z Tobą swoimi emocjami? To może być wazny sygnał alarmowy. Nie diagnozuj jednak tego problemu pochopnie! Mężczyźni są często mniej rozmowni i wolą zachować swoje tajemnice dla siebie. Podczas gdy kobiety rozmawiają chętnie, nawet o najintymniejszych sekretach. Jednak kobiety często chętniej otwierają sie przed swoimi przyjaciółkami… Jeśli jednak dostrzegasz w zachowaniu ukochanego lub ukochanej wyraźną zmianę, widzisz, że unika rozmów na temat łączących Was uczuć, choć wcześniej tego nie robił, może oznaczać to zbliżający się kryzys. Wyjście z takiej sytuacji bywa wyjątkowo trudne, bo wymaga wyciągnięcie partnera z kręgu milczenia. Dalszy brak komunikacji sprawi, że partner oddali się jeszcze bardziej, dlatego musisz spróbować przekonać go do szczerej, otwartej rozmowy. 5. Odejście od wspólnych rytuałów Coraz mniej czasu spędzacie razem? Nie chodzicie już we dwoje do kina, na koncerty, nie uprawiacie razem sportów, nie gotujecie wspólnie posiłków… O związek trzeba dbać, jeśli nie znajdziecie wystarczająco wielu okazji, by po prostu pobyć razem, zaczniecie się od siebie oddalać. Coraz mniej będzie wspólnych tematów do rozmów, coraz mniej wspólnych wspomnień. Jeśli oboje pracujecie do późna i w ciągu tygodnia bywacie zbyt zmęczeni, by zorganizować coś we dwoje, starajcie się wykorzystywać weekendy, by robić coś wspólnie: wyjedźcie za miasto, pójdźcie na spacer, przygotujcie razem romantyczną kolację. 6. Spadek aktywności seksualnej Coraz rzadsze zbliżenia i rutyna w łóżku również mogą być oznaką kryzysu w związku. Po pierwszym okresie zachwytów i uniesień przyszedł czas na codzienność. Partnerzy nie wydają się już sobie tak pociągający i atrakcyjni jak podczas pierwszej fazy związku. Słabnący pociąg seksualny bywa jednak często rezultatem innych problemów w związku, np. braku komunikacji. Jeśli między dwojgiem ludzi maleje życzliwość i zaufanie, natomiast narastają urazy i pretensje, stan ten odbija się również na ich relacjach intymnych. W tym wypadku, podobnie jak w poprzednich, kluczem do rozwiązania konfliktu jest szczera i otwarta rozmowa. Nie da się zlikwidować problemu bez zdiagnozowania jego przyczyn. Jeśli zareagujecie odpowiednio wcześnie i razem uczciwie popracujecie nad naprawieniem Waszych relacji, macie duże szanse, by uniknąć kryzysu i przywrócić Waszemu związkowi pełną harmonię. O autorze: Redakcja eDarling Zobacz więcej artykułów autorstwa Redakcja eDarling
W jednym z tygodników opinii stwierdził, że "nieporozumieniem jest, by po 42 latach małżeństwa dowiadywać się, że jesteśmy razem, a jednak osobno". Chyba czas się jednak z tym pogodzić.
- Kryzys w małżeństwie zaczyna się już wtedy, kiedy przestajemy sobie nawzajem okazywać miłość - podkreśla ks. dr Marek Dziewiecki. >> TUTAJ posłuchaj całej audycji Duchowny w Radiu Em podpowiedział słuchaczom, jak odpowiednio wcześnie rozpoznać, że dzieje się coś złego między malżonkami. Podkreślał, że kryzys nie zaczyna się wtedy, kiedy druga osoba nas krzywdzi. Mówił: "już wtedy kiedy [współmałżonek - mi nie okazuje miłości przez to, że ma dla mnie czas, że mi służy od rana do wieczora, że mi okazuje czułość, cierpliwość i tysiące znaków potwierdzających, że jest obok mnie i ze mną i dzieli mój los". Za drugą oznakę uważa zaniedbanie wychowania dzieci. Zwraca uwagę na to, że to przyczynia się do kryzysu w całej rodzinie. Zaznacza: "niewychowane dzieci zaczną być ciężarem dla samych siebie, ciężarem dla rodziców i rodzice też zaczną ze sobą być w coraz większym napięciu, bo zaczną się obwiniać o zaniedbanie dzieci albo jedno z małżonków zacznie atakować drugiego". Na czy polega owo zaniedbanie? Podaje dwie skrajne przyczyny: brak wymagań i brak miłości. Zaznacza, że rozpieszczone dzieci "nie mają szans nauczyć się miłości i panowania nad sobą". Nieraz podczas konfrontacji z codziennym życiem, będą uciekać w alkohol, samotność, anoreksję albo agresję wobec innych. Druga sytuacja ma miejsce wtedy, kiedy rodzice stawiają wymagania dzieciom, ale nie okazują im miłości. Zwraca uwagę na to, że takie dzieci nie mają siły żyć. Na koniec mówi: "Kiedy nie ma kryzysu? Wtedy, kiedy kochamy i wymagamy jednocześnie, co jest najtrudniejsze". Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć.
Konflikty w małżeństwie rodziców – odpowiada Mgr Agata Hensoldt-Jankowska Jak leczyć lęki w małżeństwie? – odpowiada Mgr Justyna Piątkowska Spotykanie się z byłym kochankiem a kryzys w małżeństwie – odpowiada Mgr Magdalena Brabec Kryzys w małżeństwie po 30 latach. Antykoncepcja w małżeństwie jest tematem, który budzi wiele emocji i prowadzi do wielu dyskusji. Decyzja dotycząca KBuUvKb.